Gęsta cisza. Przynajmniej tak by się chciało. Żeby panowała całkowita cisza. Może nie jakieś nabożne skupienie, ale odmienność, wielka odmienność od gwaru, śmiechu, wrzawy.
W tej ciszy powoli odchodzi karnawał. Wyprowadza się późnym wieczorem z Wenecji, oddala z każdą godziną, z każdym zanurzeniem wiosła. Bo rzecz jasna oddala się wodą. Inaczej w Wenecji się nie da.
Read more