Puchaty aksamit tuli mnie w spokój
Czekoladowa mruczanka łagodzi chropowatość dnia
Zapachy rzedną, myśli grzęzną w gęstniejącym szafirze
Wyciągam rękę po ciepłą łapkę snu…
Puchaty aksamit tuli mnie w spokój
Czekoladowa mruczanka łagodzi chropowatość dnia
Zapachy rzedną, myśli grzęzną w gęstniejącym szafirze
Wyciągam rękę po ciepłą łapkę snu…
Idziemy wspólną drogą z moim alter ego
Długowłosą, płową, wczesną wersją mnie
Ona, jasnooka, skacze przez życie
A ja o nie coraz częściej potykam się
Do posłuchania i poczytania. Można jednocześnie!
Elegancki, trochę sztywny pan, w wieku dojrzałym, pilnie słuchający, przytakujący głową, kiedy mówiłam o wielokulturowości jako o jednym z najistotniejszych dla mnie tematów, który sprawił, że napisałam tę książkę, podszedł do mnie po moim spotkaniu autorskim z egzemplarzem „Czwartej Konchy”. Po dedykację.
Read moreJuż w piątek w Lake Worth. Zapraszam!
Poniżej fragment nagrany moim własnym, wątłym – przyznaję – głosem.
Zdjęcia ze wszystkich miejsc w których rozgrywa się akcja, produkcji własnej.
“Niebo nad sobą, a nie duszę zmieniają ci, co przez morze płyną” – Horacy.
Na rozmowę podczas spotkania z Anną Kłosowską, autorką powieści “Czwarta koncha”, zapraszamy w piątek 1 listopada o godz. 19. Wstęp wolny. Powyżej fragment audiobooka.
4725 Lake Worth Road, Greenacres, FL 33463 (561) 967-1116
Doskonale wiem, co widziałam. Te obrazy mam w pamięci. Nie w sensie racjonalnym, ale zmysłowym. W sensie czystego postrzegania.
Był wieczór, temperatura spadła na tyle, że pomyślałam o wieczornej przejażdżce na rowerze. A w ogóle brakowało mi pointy w czterowierszu o nadziei, a chciałam go umieścić na swojej stronie internetowej, więc uważałam, że jak się dotlenię, oderwę, przestanę myśleć o tym, co powinnam zrobić oprócz napisania czwartej linijki czterowiersza, to może pointa sama mi wskoczy do przewietrzonej głowy!
Read moreMiękko, złociście, wpatruje się we mnie nadzieja
Kokietuje, łudzi, mami kocią giętkością
Cierpliwie czekam, aż wskoczy mi na kolana
Może da się oswoić…
“When God does His work, you sit!”
Alice z Home Depot
Mała żółta karteczka krzyczała dużymi czerwonymi literami: “KWIATY”. Nawet nie dodałam: “!!!”, to nie było potrzebne. Oba kolory rzucały się nie tyle „w” oczy, co „do” oczu za każdym razem, kiedy otwierałam laptop, bo sprytnie przylepiłam ją do wieka. Zawsze tak robię z przypomnieniami, tylko nie zawsze na nie reaguję!
Read more“Maybe there’s a God above…”
– Ledwie cię namówiłam! Wyciągnąć cię z domu nie można od twojego powrotu z Europy!
– Nie, nie, po prostu trochę się zagrzebałam w tej mojej pisaninie. Usiłuję nadrobić nieobecność, ale bardzo chętnie z tobą pojadę na koncert!
– Twoja następna książka, nad tym teraz siedzisz?
– Nie tylko, ale tak. Straciłam trzy czwarte, kiedy mój twardy dysk rozprysł się w Warszawie na drzazgi, mówiłam ci o tym.
Odwróciłam się do mojej przyjaciółki. Odpowiedział mi lekki uśmiech i spojrzenie wielkich piwnych oczu. Kubańsko-brazylijska piękność o mlecznej, perłowej cerze. Kiwnęła głową.
-Mhm, mówiłaś, ale myślałam, że coś się dało odzyskać. Nie? Okropne. Tyle twojej pracy! Gdzie ja teraz skręcam, pamiętasz? Byłyśmy tu w zeszłym roku…
Read more