Kasjerka skanowała produkty wolno, pytała o kody przez walki-talki zawieszone na szyi obok błękitnej plakietki „Keira”.
– Jaki jest kod na kiwi?
– To nie jest kiwi, wtrąciłam się, tylko awokado.
– O! Uprzejme zdziwienie i uśmiech ciemnych oczu znad kolorowej maseczki. – To wszystko dlatego, że nie wszystkie produkty mają nalepki.
Anna Kłosowska, Opowiadania: “Barbica Cafe”
Czarny podpalany piesek na krótkich krzywych nóżkach, z czerwoną bandaną w białą kratkę na szyi, prowadził mnie rezolutnie przez Bairro Alto. Nagle zniknął za rogiem. Najwyraźniej wiedział, gdzie idzie. Ja nie.
Read moreAnna Kłosowska, Opowiadania: “Opatrzność”
Był piękny zimowy dzień. Brygantyna, której nadano wzbudzające zaufanie imię: „Providencia”, opatrzność, płynęła na pełnych żaglach z dwudziestoma tysiącami orzechów kokosowych z plantacji na Trinidadzie.
Read moreAnna Kłosowska, Opowiadania: “Lizboński blues”
Pomarańczowe drzewa kwitły pełnią wiosny, a jednocześnie obsypane były owocami sprzed zimy. Gorzkimi pomarańczami, takimi, jakich używa się na marmoladę. Prawie czułam imbir, który wzmaga ich zapach, kiedy otwiera się małe słoiczki pełne dojrzałej, intensywnej złocistości.
Read moreAnna Kłosowska, Opowiadania: “Zwodzony most”
Na talerzu przede mną piękny okaz kulinarnego paradoksu. Świeży, ciepły, pachnący kuminem i cieciorką. Miękka, lśniąca skórka brioszki smakowicie przykrywała zawartość.
Read moreAnna Kłosowska, Opowiadania: “Pochylanie się nad szafą”
Dlaczego moją garderobę nazywam szafą? Słowo „szafa” jakoś bardziej mi pasuje do miejsca, gdzie trzymam moje ubranie, ale i tyle innych różności. A poza tym to co jest moją garderobą, jest stosunkowo małe. Kiedy odsunę lustrzane drzwi i przestąpię próg, mogę zrobić jeden wielki, lub dwa małe kroczki, co zależy od tego czy widzę tę przestrzeń optymistycznie, czy realistycznie.
Read moreAnna Kłosowska, Opowiadania: “Jeden Procent”
Anhinga wystawiła się na poranne, jeszcze niedokuczliwe słońce. Właśnie wróciła z sesji nurkowania. Jak dobrze wytrenowany sportowiec, dbający o swoje mięśnie, odprężała się teraz, relaksowała. Nurkowała długo i zwinnymi ruchami przebyła znacznie większy dystans niż to ogarniała moja wyobraźnia. Mimo że śledziłam, na tyle, na ile mogłam, jej poczynania pod wodą, nie zauważyłam, kiedy wynurzyła się chybkim, zręcznym ruchem drapieżnika po drugiej stronie wodnej tafli pokrytej drobnymi nenufarami.
Read moreAnna Kłosowska, Opowiadania: “Kremówka z lizbońskiego Betlejem”
Do Lizbony poleciałam dwa lata temu. To był uroczy pobyt z wielu powodów. Jednym z głównych okazała się kremówka. Pastel de nata albo pastel de Belém. Ta druga nazwa bardziej intrygująca: ciastko z Belém, czyli Betlejem. Lizbońskiego Betlejem.
Read moreAnna Kłosowska, Opowiadania: “Turkusowa włóczka”
Turkusowy. Jak ocean, od którego byłam tak daleko. Chyba dlatego kupiłam tę włóczkę. Ze względu na kolor.
A właściwie przez przyjaciółkę! Potrzebowała zatrzaski i konika z haftką.
Read moreAnna Kłosowska, Opowiadania: “Mgła”
Najpierw wynurza się z tiulowej gazy jasna, jaskrawa, młoda zieleń. Nie pozwala się zamknąć w niezidentyfikowanej bladości. Potem ożywa amarant kwiatów bugenwilli. I po chwili, powoli, niespiesznie wszystko inne nabiera barw sprzed. Sprzed mgły.
Read more