
Z pewnym ociąganiem wyjęłam pudełko z wielkanocnymi ozdobami na stół.
Read moreZ pewnym ociąganiem wyjęłam pudełko z wielkanocnymi ozdobami na stół.
Read moreNasza rozmowa była zbyt długa. Czułam się trochę skołowana, rozkojarzona, emocjonalnie zmęczona. Tyle pytań, tyle terminów z dziedziny, którą się nigdy nie interesowałam. I to czerwone wino. Gęste, taninowe, nęcące wanilią i czekoladą…Wino z doliny Rodanu, ale to skąd jest, nie miało teraz większego znaczenia.
Na “Deszczowy dzień w Nowym Jorku” poszłam nie ze względu na to, że ostatni film Woody Allena został “wyklęty” w Stanach, ale z powodu Manhattanu. I już po pierwszych scenach zatęskniłam. Za zapachem, za widokami Central Park. To był Woody Allen, ale oglądany przez gazę, jak wielkie diwy kina. Wyciszony łagodny. Bardzo się cieszę, że Europa wzruszyła ramionami na super correctness Stanów Zjednoczonych. Niech oni sobie tam nie dopuszczają tego filmu na ekrany, my tu chcemy oglądać ostatni obraz wielkiego reżysera. Romantyczna komedia w nie przesłodzonym opakowaniu. Brak wielkich nazwisk na plakatach dobrze temu filmowi zrobił.
Read moreCate Blanchett jest Australijką i Amerykanką.
To nie jest żadna rewelacja. To prawda, że ja postrzegam ją jakoś bardziej jako Amerykankę, mimo że nie zapominam: jej mąż jest australijskim pisarzem, dzieli czas między oba kontynenty. Inaczej mówiąc jest w niej coś typowo amerykańskiego bo jest “skądś”.
Wczoraj zobaczyłam ją w jej ostatnim filmie: “Gdzie jesteś Bernadette”. Wszystko mogło było być okej. Początek odebrałam jako rodzaj sarkastycznej komedii na temat ludzi bez pieniężnych kłopotów i z nieco wymyślonymi problemami. Była denerwująca w swoich przerysowanych reakcjach, mąż korpo w Microsofcie. Też nie lubię Microsoftu. Tu ją rozumiałam ;))
Read moreTo jest tarta na bardzo kruchym spodzie, wypełniona świetnie wyważonym smakowo, mało banalnym cytrynowym kremem, i zwieńczona półkulą z ubitego białka, na której wierzchu kusi mały kwadracik gorzkiej czekolady z literami “K e”, symbolem firmy: Maison Kayser, paryskiej patisserie, założonej przez Erica Kaysera. Maison Kayser to przede wszystkim dom dobrej bagietki, miejsce znane i lubiane w Paryżu. Śmiały i przemyślany podbój Nowego Jorku, miasta które trudno zawojować kulinarnie, bo ma wszystko, zaczął Kayser zaledwie kilka lat temu. Od pierwszej lokalizacji na Upper East Side przy trzeciej alei. Nie tylko patisserie,ale i kawiarnia, w stylu odmiennym od tego co naokoło. W tym miejscu to się spodobało. Sukces. Udało się.
Pastelowe oczekiwanie
Weszłam do świeckiej kaplicy i wiedziałam gdzie i po co wchodzę. Morgan Library Museum jest zaskakującym miejscem, zaskakującym łagodnie, ale potężnie. Nie ma w tym sprzeczności.
Chciałam nasycić oczy Renesansem. Florenckim Renesansem. A właściwie kolorami i gestami jednego obrazu: „Wizyty” Jacopo Pontormo.
Read more