Zimą bywa, że spadają z drzew.
To znaczy, kiedy nocą temperatura obniża się do kilku stopni Celsjusza, zdarza się, że rano leżą nieruchomo, sztywno, na trawie, na chodniku albo…na dachu samochodu. Tego ostatniego sama doświadczyłam!
Read moreZimą bywa, że spadają z drzew.
To znaczy, kiedy nocą temperatura obniża się do kilku stopni Celsjusza, zdarza się, że rano leżą nieruchomo, sztywno, na trawie, na chodniku albo…na dachu samochodu. Tego ostatniego sama doświadczyłam!
Read moreWieczorna plaża. Barwy ciepłego złota. Starego złota. Długie cienie grają pastelami palety beżu. Gubi się w nich głębia. Wybrzuszenia, drobne wzniesienia, które rysuje wiatr, stają się górskim krajobrazem. A może japońskim ogrodem?
Read moreKiedy Lue Gim Gong ujrzał sad za florydzkim domem swojej przybranej matki, Fannie Burlingame, wiedział, że nareszcie dotarł do celu, do miejsca, którego nie opuści do końca życia. Wrócił myślami do dzieciństwa. Do ciepła miasteczka Taishan w prowincji Guangdong, do tego czasu, kiedy przyglądał się swojej biologicznej matce zajmującej się ogrodem, kiedy jej pomagał ucząc się w ten najbardziej naturalny sposób sadownictwa. Z nią jako mały chłopiec wyhodował, wyczarował raczej, różne cuda, jak pomidory rosnące w kiściach i gatunek jabłka dojrzewający później od innych.
Read moreBył drobnym, delikatnym chłopcem. Dociekliwym, spokojnym, cierpliwym. Godzinami przyglądał się swojej matce, kiedy krzątała się wokół drzew pomarańczy.
Read moreDo „Flamingo Gardens” w Davie, na zachód od Fortu Lauderdale, przyciągnęły mnie nie tyle różowe flamingi, płowa pantera, przedstawicielka ginącego gatunku i dwa aligatory z odzysku, ile otoczony rozłożystymi figowcami i dwustuletnimi dębami wirginijskimi niewielki drewniany biały dom. Skromny dom, który w latach trzydziestych ubiegłego wieku wyrósł wśród setek akrów cytrusowych gajów.
Read morePrzede mną drogą wzdłuż osiedli jechało białe Volvo XC40 z nalepką I love my pug na tylnej szybie. Tony, sąsiad. On też poznał mój samochód, choć nie mógł widzieć mojej nalepki I love my chihuahua, i pomachał mi we wstecznym lusterku. Jechaliśmy wolno, zgodnie z ograniczeniem obowiązującym na wewnętrznych, osiedlowych drogach.
Read moreRobot przejeżdżał koło mojej nogi, ledwie uskoczyłam z jego trasy sprzątania. Nie bardzo słyszałam co mówi moja znajoma. Mój robot jest z tych starszych i głośniejszych. Do tego to nad wyraz przemądrzałe urządzanie zaczęło mrugać, że coś nie tak. Potrzebna ludzka interwencja. Ha, może już niedługo, będzie odwrotnie. Cieszmy się na razie z naszej kruchej przewagi!
Read moreStoisko obsługiwał Amre. Kenijczyk.
– Tak, odpowiedział na moje pytanie, to są wzory batikowe nakładane na korale z kości. Krowich kości. Rodzaj recyklingu. Wiele osób dziwnie reaguje, kiedy dowiaduje się o pochodzeniu tych wyrobów, ale dlaczego? Używamy surowca, który by się zmarnował. Czemu ludzie nadal ubierają się w skóry zwierząt, dobrze, może mniej niż kiedyś, ale jednak, a wzdrygają się przed założeniem na szyję korali z kości krowy, której mięso jedzą? Czemu kość słoniowa uważana jest za szlachetną, a przecież zabija się te mądre zwierzęta tylko dla ich kłów! I do tego, mimo że to kłusownictwo, że to zakazane, nielegalne, ludzie wyroby z kości słoniowej dalej kupują, inaczej nie byłoby tego bezsensownego zabijania!
Read more– Wszyscy wystawiający są szczepieni. W związku z tym postanowiliśmy, że nie muszą nosić maseczek. Natomiast – tu jasny głos rudowłosej kobiety w jaskrawo żółtej lekkiej bluzce z falbankami zawisł na długi moment i słychać było tylko szum klimatyzacji. – Natomiast, podjęła, a my czekałyśmy w pewnym napięciu, – natomiast nasi drodzy goście proszeni są o noszenie maseczek cały czas i o niezdejmowanie ich! Dziękuję!
Read more