Anna Kłosowska, Opowiadanie na odświrusowanie: Kiedy nas nie było
Anna Kłosowska, Opowiadanie na odświrusowanie: Odczynianie

To prawda, że kiedy pracuję, to zagrzebuję się kompletnie w swoich wirtualnych papierzyskach. Dlatego nie zauważyłam! Do tego byłam głodna i starałam się skupić jeszcze bardziej, skoncentrować, prawie jakbym chciała uruchomić „trzecie oko”, mistyczną, ezoteryczną, magiczną siłę, która pozwoliłaby mi widzieć niewidzialne. Ale tak dobrze nie piszę i nie takie tematy podejmuję, żeby odwoływać się do pojęcia, z którym związane jest poznanie ponadrzeczywistości.
Anna Kłosowska, Opowiadanie na odświrusowanie: Wiewiórka

Czytałam New York Times w moim odgrodzonym siatką od bujnej florydzkiej przyrody patio. Zaaferowana tym, co się dzieje w naszym zawirowanym świecie, nie od razu zauważyłam świdrujące, wypukłe, lśniące paciorki oczu.
Anna Kłosowska, Opowiadanie na odświrusowanie: Kolczyk

Opowiadanie na odświrusowanie/wirus/koronawirus/pandemia/kolczyk
Wyjechałam do sklepu z długą notatką w telefonie: DO KUPIENIA. Podkreślone i wytłuszczone!
Anna Kłosowska, Opowiadanie na odświrusowanie: Dziewięć milimetrów i sześć stóp

– Tak, wiem, że ciebie to zaskoczy, zszokuje, ale tak! Ja chcę mieć broń. W domu! Nigdy przedtem nie chciałam, a teraz tak. Tak. Takie czasy, Anno!
Anna Kłosowska, Opowiadanie na odświrusowanie: Indonezyjska czereśnia

Tak niedawno nisko prowadzone, równiutko przycięte krzaki indonezyjskiej czereśni przy wyjeździe z mojego osiedla, spowijał biały obłok drobnych kwiatków o pięciu płatkach. Teraz obwieszone są ciemną czerwienią prążkowanych, okrągłych owoców wielkości czereśni.
Read moreAnna Kłosowska, Opowiadanie dla odświrusowania: Druga rolka i plantan

Właściwie może i trzecia. Właśnie ją założyłam, ale że nie pamiętam, kiedy
założyłam pierwszą: czy przed czy po oficjalnym rozpoczęciu pandemii, więc liczę optymistycznie: druga!
Anna Kłosowska, Opowiadanie dla odświrusowania: Trzy kapusty

Wzięłam wszystkie trzy. Nie wiem, dlaczego. Instynkt przetrwania?
Były tylko trzy. Ostatnie. Leżały pełne smutku, zaniedbane, niechciane. Ludzie uwijali się wokół cebuli i czosnku. Patrzyli na miejsce po marchwi. Rozglądali się co by tu jeszcze.
To ja hyc i wrzuciłam te trzy do swojego wózka.
Read moreWieczna siostra
Lubię pływać w basenie na wznak. Tuż przed zapadnięciem zmroku. Śledzić zmiany barw nieba i słuchać ptaków co ciągną na noc do gniazd. Błękity przetaczają się w płowość, prawie biel, potem nadciągają różowości. Różne odmiany, na wiatr ciemniejsze, gęstsze, jaskrawsze, czasem postrzępione odcieniami szarości. I te delikatne, zwiewne jak krótkie, przewrotne wiersze, uchylające się przed zachodem, podpięte jasnością zachodzącego słońca.