Rozmowa z Jolą Waltos na antenie chicagowskiego radia SoHo
Mogłoby być tej ostatniej soboty grudnia o tym, jak obchodzimy ten ostatni dzień i noc mijającego roku.
Na przykład o dwunastu winogronach jedzonych przez Hiszpanów.
Kiedy zegar wybija dwanaście uderzeń, za każdym z nich zjadają pośpiesznie jedno winne grono. Na szczęście! Podobno jest w tym i trochę zabobonu, więc mało kto opiera się temu obyczajowi. Niektórzy posuwają się do obierania winogron, żeby je szybciej przełknąć. Przecież nie narażą się na brak szczęścia w na następnym roku!
Zjadanie na czas I na szczęście!
Właśnie to słowo: CZAS, stało się punktem wyjścia naszych “dywagacji”. Jego pojmowanie i przyjmowanie. Czy tak naprawdę możemy nim kierować? Jest przecież czystą umownością, bo istniejemy jednocześnie w tym, co określamy jako przeszłość teraźniejszość i przyszłość!
Tradycja każe nam jednak wznieść kielich szampana na powitanie Nowego Roku. I nie ma co, na wszelki wypadek, się od tego uchylać ;))