
White peacock
Pochyliłam się nad krzakiem indonezyjskiej czereśni. Dojrzałe głęboką czerwienią pręgowane kulki prosiły o spróbowanie! Lubię je. Mają smak jakby zbyt ostry, nadmiernie narzucająco perfumowany, potem rozchodzą się po podniebieniu tchnieniem kwasowej goryczy, żeby w końcu pozostawić na wargach słodycz. Na gałęzi siedział motyl, którego najpierw wzięłam za białawy kwiat o lekko błękitnych refleksach. Rozpostarte skrzydła trwały w bezruchu mimo bliskości mojej dloni.
– To biały paw. Samiec, podpowiedział mi rzeczowo Przyjaciel, z którym wyprowadzałam Niunię na wieczorny spacer. – Pilnuje rodziny! Terytorialny, rozumiesz…ogarnia do piętnastu metrów przestrzeni tam, gdzie żywią się „jego” larwy. Pilnuje przed innymi motylami i owadami, które miałyby na nie apetyt.
– Dobry ojciec, mruknęłam. Powędrowaliśmy dalej. No bo tak naprawdę to mnie wszechwiedza Przyjaciela czasem irytuje! Wiem, wiem, prymitywna reakcja, którą powinnam w sobie nie tylko opanować, ale mentalnie zgnieść…ale.
W każdym razie nasza rozmowa potoczyła się na inny (zastępczy, bezpieczny dla nas obojga) temat. Wiedziałam jednak, że będę chciała sprawdzić, skąd ta nazwa motyla, który wcale biały nie był. Na jasnym tle czarne kropki, jakby dwie pary oczu. Obrzeża maczane w ciepłym brązie. Delikatny półksiężycowy wzór. Uroczy, ale na tle fruwającego nieopodal motyla monarcha, kolorystycznie szara myszka! Entomologiem zajmującym się badaniem owadów z rzędu motyli nigdy nie będę, ale…
Biały paw, dowiedziałam się z jeszcze bardziej nasyconego wiedzą niż Przyjaciel, Google’a, bywa bielszy w porze suchej, która się teraz na Florydzie południowej ma ku końcowi, a później tło skrzydeł o delikatnym wzorze szarzeje…Podobno nazwa pochodzi od tych czarnych „oczek” na skrzydłach, które mają czynić jego wygląd groźniejszym niż jest i odstraszać wrogów. Drobny motyl o wielu oczach z daleka wygląda na większego twardziela, niż jest! Pozory, kamuflaż…
Biały paw mieszka od Argentyny na północ, przez Amerykę Środkową, Meksyk i Indie Zachodnie do południowego Teksasu i południowej Florydy! No to ogarnia spory obszar! A ja go dotychczas nie zauważałam. Jest mniej kolorowy, nie narzuca się ubarwieniem, jak imponujący monarcha czy żółto czarna zebra, motyl symbol naszego stanu. Jest niezwykle terytorialny, co odróżnia go od innych gatunków…
Zadowolona zamknęłam temat białego pawia, ale i przejściowo, wszechwiedzy Przyjaciela, która niekiedy mnie irytuje. Chyłkiem uniknęłam samoanalizy. No bo właściwie wiadomo (teoretycznie): nie lubimy (liczba mnoga lepsza w przełykaniu wielkich kawałków ego) takiego zagrożenia czyjąś inteligencją, nawet kiedy grzecznie ją akceptujemy, Gdzieś tam coś w rogatej duszy wierci! Każdego. Racjonalnie możemy akceptować, emocjonalnie…Emocjonalnie lubimy kontrolować, i rywalizujemy, nawet z najbliższymi przyjaciółmi. Lepszy taki swoisty cieplutki kokonik. Tyle, że udusić się w nim czasem można. Więc może lepiej przyznać się przed sobą, że gdzieś kiedyś ktoś wie lepiej. Wymaga to jednak wysiłku, a mięsnie od tego myślenia mamy na ogół słabo wytrenowane…Spróbuję potrenować w czasie następnego spacerku 😉