Natalia Andriolli, “Śpiący Amor”
Wystawa “Bez gorsetu”, Muzeum Narodowe, Warszawa
Zdjęcie Autorki

Natalię z Tarnowskich rodzina uważała za uzdolnioną artystycznie. Nikt nie sprzeciwiał się rozwojowi jej talentu, oczywiście na odpowiadającym jej statusowi poziomie. Pochodziła z majętnej ziemiańskiej rodziny. To dawało jej swobodę, ale zakreślało jednocześnie granice artystycznej eksploracji.

Zauroczona dużo starszym Elwiro Andriollim, rysownikiem, ilustratorem u szczytu powodzenia, wyszła za niego za mąż. Ten związek wyprowadził ją poza krąg lokalnych wielbicieli jej młodzieńczego talentu.

Małżeństwo nie przetrwało okrutnego ciosu, śmierci dwuletniej córeczki, Marii. Nie pomógł wyjazd do Paryża, gdzie oboje udali się z zamiarem pozostania tam na stałe. Elwiro, rozchwytywany, zasypywany zamówieniami, pogrążył się w pracy. Natalia nie miała gdzie uciec przed bólem, żałością. W dziesięć lat po ślubie, w 1887 roku, poprosiła o rozwód, który został orzeczony z winy męża. Interpretowano to jako szlachetny gest ze strony Elwiro Michała. Rozwód pod koniec XIX wieku nadal, niezależnie od przyczyny, stanowił skazę na życiorysie kobiety…

Andriolli mógł zostać w Paryżu, prowadzić tam wygodne i artystycznie satysfakcjonujące życie, ale wrócił do Polski. Natalia rozpoczęła po rozwodzie naukę malarstwa i rzeźby. Studiowała w Académie Collarossi, gdzie uczyła się najbardziej uznana rzeźbiarka końca XIX wieku, Camille Claudel, siostra Paula Claudel (o niezwykłym talencie i tragicznym życiorysie).

Swoje rzeźby odlewała Natalia głównie z gipsu, nietrwałej, taniej, łatwiejszej w obróbce materii.

„Śpiący Amor” powstał w jej własnej pracowni na Montparnassie. Zdobył dla rzeźbiarki zloty medal na paryskim salonie 1896 roku.

Amor Natalii Andriolli to w rezultacie artystyczne studium nagiego ciała młodego chłopca. Urzeka sentymentalna słodycz tej kompozycji. „Amor” trzyma w rozwartej we snie dłoni lilię, symbol niewinności. Przydanie śpiącemu chłopcu skrzydeł nadało rzeźbie charakter łatwiejszy do zaakceptowania. Mitologia jest dobrym pretekstem dla odejścia od rzeczywistości. Przedstawianie nagości, każdej, a z pewnością męskiej, przez kobiety było w polskiej kulturze (nie na francuskim salonie artystycznym) objęte obyczajowym tabu.