Trzy psy wybiegły w szalonym pędzie na biały piasek. Psy umieją się śmiać. Te wypisane miały na mordkach wielkie zadowolenie. Psie zadowolenie z psiego szaleństwa.
Trzy labradory o różnych odcieniach beżu: jasno żółty, jasno kawowy i prawie biały.
Były jeszcze dość daleko, kiedy Przyjaciel zdecydowanym ruchem uniósł Niunię i objął obiema rękami.
– Bez smyczy?
– Na pewno właściciele są blisko. Starałam się uspokoić Przyjaciela, który mocniej przycisnął Niunię do piersi.
– Proszę się nie bać, usłyszeliśmy. Długimi krokami sunęła ku nam smukła wysoka szatynka w maleńkich błękitnych szortach. Czemu zapamiętałam te szorty, nie wiem. – One są spokojne, nie widzieliśmy waszego pieska, dlatego puściliśmy je wolno. Są karne. Nic nie zrobią. Kochają biegać po plaży. Ale przepraszamy. Nie przestraszyłeś się, malutki? Tak zwróciła się do Niuni w objęciach Przyjaciela.
– Oczywiście, że tak! Odpowiedział Przyjaciel za Niunię. – To jest maleńka psinka! O ile wiem ta plaża jest psom przyjazna, dlatego tu jesteśmy, ale powinny być na smyczy.
Sombrero Beach to atlantycka plaża na wyspie Marathon, należącej do archipelagu zwanego The Keys – Klucze. Jedyna w swoim rodzaju pod wieloma względami. Zadbana, cienista, bezpłatna plaża rodzinna.
I ważna dla nie tylko florydzkiej fauny: jest terenem lęgowym dla zagrożonego gatunku żółwi, zwanego Loggerhead.
Zanim wzięliśmy ze sobą moją Niunię, Przyjaciel poszperał w Internecie. Psy mogą na plaży przebywać pod warunkiem, że nie przeszkadzają (w tym i żółwiom). I są na smyczy!
Tymczasem trzy beżowe labradory najwyraźniej ignorowały to zalecenie. Trójka właścicieli: mężczyzna i dwie kobiety, próbowała przywołać je do porządku. A one, rozbawione skakały wokół Przyjaciela i Niuni. Czym bardziej przestraszony był Przyjaciel.
– Powinny być na smyczy powtórzył spokojnie, kiedy labradory odbiegły od nas. Pewno w poszukiwaniu ciekawszych rozrywek niż skakanie – bez rezultatu – do góry!
– Przepraszamy! Na prawdę. Mężczyzna uśmiechnął się. – Wychodzimy tu wieczorem kilka razy w tygodniu. Mieszkamy na Vaca Key, niedaleko. Lubią pływać. To w ich naturze. Dziś je jakoś poniosło. Jeśli poniesie jego, wskazał na największego, tego o najciemniejszym umaszczeniu, – to one obie od razu wpadają w jego nastrój. To rodzeństwo. My – wskazał na dwie kobiety – też! Wzięliśmy je ze schroniska po ostatnim huraganie, pięć lat temu. Teddy, Coco i Luna. Zrozumiałam, że przedstawia pieski, nie siebie i siostry.
– Opuszczone. Zostawione w zamknięciu. Właściciele nie zabrali ich ze sobą. Długo dochodziły do siebie. Były przerażone, kiedy wychodziliśmy z domu.
– Na tej plaży, wtrąciła jedna z sióstr, wolno się pieskom kąpać, pływać. Takie plaże są rzadkością nie tylko na Florydzie.
Jedyna przyjazna psom plaża jaką znam na Kluczach to maleńki skrawek na Key West. Oprócz nazwy: Dog Beach i pięknego napisu przy wejściu, nic tam ani psa, ani właściciela pociągać nie może. Miejsce maleńkie, jak wszystko na Key West, zaniedbane i…wypełnione po brzegi nie tylko pieskami. Ogromne zagęszczenie na niewielkiej przestrzeni. Brudno.
Klucze słyną z pięknych plażyczek zarośniętych mangrowcami. Sombrero Beach wysadzana kokosowymi palmami za którymi rozciąga się rodzaj parku z pomieszczonymi w nim zadaszonymi miejscami zachęcającymi do pikniku, boiskiem do siatkówki, cienistymi ścieżkami, ma wyjątkowy urok. Tu można spędzić dzień, przyjść wieczorem odpocząć, popływać. Woda płytka, spokojna. Osiem mil w głąb rafa koralowa. To ona wycisza fale.
No i żółwie.
Nie wiem, jak zeszliśmy na temat żółwi Loggerhead.
Swoją nazwę zawdzięczają wielkiej głowie pokrytej tarczkami. Silne szczęki potęgują wrażenie „grubej (tępej) głowy” i wiodą do znaczenia niezbyt przychylnie określającego te zwierzęta w slangu.
Loggerheads mierzą ponad metr długości i ważą około stu kilogramów. Trafiają się jednak kilkusetkilowe olbrzymy.
– Kiedy samice wychodzą na brzeg czekamy na nie. Czuwamy nad nimi z daleka. Obserwujemy.
Przyjaciel się ożywił. – „My”? Jesteście wolontariuszami?
– Tak, to nasza pasja. Moja i moich sióstr. Jedna z pasji! Roześmiał się i wskazał na trzy labradory, które jak niewiniątka leżały teraz zziajane na piasku złoconym ostatnimi promieniami słońca.
– Wolontariuszem można zostać dość łatwo. Trzeba przejść szkolenie na wiosnę, przed okresem lęgowym. No i nie spać w nocy! Mamy wyznaczone nocne dyżury. Obserwujemy samice. Kopią doły płetwami i składają tam jaja. Sto kilkadziesiąt jaj. Chodzi o to, aby spokojnie mogły to zrobić. Światła na ulicach wokół plaży są wygaszone albo skierowane w drugą stronę. Światło dezorientuje samice. Na szczęście tu nie ma wielu domów. Dopiero kiedy się oddalą, wrócą do oceanu, rozpoczyna się nasza praca oznakowywania miejsc lęgu na piasku, zabezpieczania ich palikami, taśmami i napisami.
– Rozumiem, że to zajmuje część plaży. Co oznacza pewne ograniczenia dla plażowiczów. No i te psy biegające…
– Gniazda zajmują może jedną dziesiątą powierzchni plaży. Psy? Mogą wejść do wody, mogą się bawić, ale uważamy, żeby nie zbliżały się do gniazd. A jeśli chodzi o ludzi? Nie mieliśmy przypadku braku zrozumienia.
Teddy, Coco i Luna patrzyły jakby bardzo chciały zrozumieć o czym mówimy.
Widziałam, jak Przyjaciel odtajał. Nie wypuścił oczywiście Niuni z objęć, ale wiedziałam, że „wybaczył” tym trojgu.
– To niezwykle pożyteczne, niezwykle ważne, co robicie. Loggerhead występuje co prawda w wielu ciepłych wodach mórz i oceanów, ale praktycznie jest wszędzie zagrożony. Ginie nie tylko zaplątany w rybackie sieci, ale też z powodu plastikowych toreb, które bierze za meduzy czy kałamarnice, za swój ulubiony pokarm. Ginie z powodu zaśmiecenia.
Psie rodzeństwo oddaliło się wraz z rodzeństwem ludzkim. Teddy, Coco i Luna zostały teraz wzięte na smycz. Gdzieś w zatoczce łączącej tę część wysepki z inną, kąpało się kilka rodzin.
– Robimy tyle krzywdy Naturze. Dobrze, że są ludzie, którzy choć trochę usiłują to naprawić. Przyjaciel uśmiechnął się do mnie i nareszcie postawił Niunię na ziemi. Otrząsnęła się. Chciała pobiegać.
*
Z setek, tysięcy jaj złożonych przez samice Loggerhead na Sombrero Beach, wylegną się żółwiki, które wolontariusze odprowadzą bezpiecznie do oceanu.
Dojrzałość osiągnie jeden na tysiąc. Prawo selekcji naturalnej. I tej nienaturalnej stworzonej przez nas.