c,d,
Alexandre wrócił z długim, lekko wytartym, kiedyś z pewnością eleganckim skórzanym futerałem w ręku.
„On serio!”, pomyślałam.
– Nie powiesz mi, że to udało ci się przewieźć samolotem!
Read morec,d,
Alexandre wrócił z długim, lekko wytartym, kiedyś z pewnością eleganckim skórzanym futerałem w ręku.
„On serio!”, pomyślałam.
– Nie powiesz mi, że to udało ci się przewieźć samolotem!
Read morec.d.
– „Wdówka” jak co roku, dobrze? Przyjaciel zawiesił głos…- To nasza tradycja w moje urodziny, podtrzymajmy ją nawet w tych czasach, które są końcem pewnych reguł, pojęć i początkiem nie wiadomo czego. Ale tylko ona i dwa kieliszki. Ja i ty!
Read moreNa razie nadchodziły po cichu. Warowały jak czekający na skinienie dłoni pies. Śledziły mnie z daleka, a jednak codziennie o nich myślałam.
Urodziny Przyjaciela.
Read moreMoja francuskojęzyczna grupa spotyka się chętnie w małym lokalnym browarze w Pompano Beach o nazwie Dangerous minds. Nie jesteśmy „niebezpiecznymi umysłami”, raczej dociekliwymi. Dociekliwymi entuzjastami języka francuskiego.
Read moreA w nim moje opowiadania…
Co robić, kiedy posiada się ponad milion trzysta tysięcy akrów nieużytków na południowo zachodniej Florydzie? Czy to było pytanie, jakie zadawał sobie Barron Gift Collier, wielki przedsiębiorca, ale i wielbiciel słonecznego stanu? Raczej nie. Doskonale wiedział, co chce z tą pozornie nierentowną inwestycją począć.
Read more