W czwartek, 19 września, mój duży pokój przemienił się znowu w poetycki salon, w “Salon przy rowerze”. Rower co prawda został wyprowadzony, żeby pomieścić wszystkich, których zaprosiłam na ten wieczór z wierszami, ale nazwa przylgnęła już wcześniej i zmieniać jej nie zamierzam.
Postanowiłam w moim saloniku poetyckim zaprezentować miłym gościom cztery czterowiersze, zwane też kwartynami, z przygotowywanego tomiku poezji, który nosić będzie tytuł jednego z nich:
“Powiedz”.
Czterowiersz, to krótka, skondensowana forma poetycka, która mi ogromnie odpowiada. Służy czemuś zupełnie innemu, niż pisanie prozy. Może jest wręcz pewnym na nią antidotum, albo jej alter ego…Wiele z nich powstało, kiedy w laptopie wystukiwałam kolejne strony mojej książki:”czwartej konchy”.
W czterech, na ogół krótkich, linijkach, w niewielu słowach, zawarta jest głęboka refleksja, przewrotność, autoironia, sarkazm, ale i humor.
To była wielce udana impreza poetycka! Wzbogacająca wymiana myśli, odczuć, interpretacji. Inspirujące wydarzenie, jak się dowiedziałam z wielu komentarzy, dla obu stron. I o to chodziło!