Rodzina, przyjaciele i znajomi namawiają mnie, żebym napisała wspomnienia z mojej wieloletniej pracy w siedzibie Organizacji Narodów Zjednoczonych w Nowym Jorku. Może kiedyś to zrobię. Może mają rację, że warto byłoby dać bezpośrednie świadectwo pasjonującej, najciekawszej i najtrudniejszej pracy, jaką kiedykolwiek wykonywałam, subiektywnego odczucia na temat wielonarodowego środowiska pracowników nazywanych International Civil Servants.

Na dnie szuflady moich marzeń leżał jednak od kilku lat inny pomysł, a moje myśli, dla odprężenia, często w nim brodziły. Ten pomysł, teraz przyobleczony w słowa, zagnieździł się w moim kompie i przyjął formę książki. Pierwszej. Ale nie ostatniej, bo następna już w drodze…

Jestem filologiem. Romanistką. Z wykształcenia i duszy. Moją pierwszą pasją są języki, ich historia i historia kultury, którą z sobą niosą, bytu, który odzwierciedlają, którego są domem. Drugą jest praca w największej międzynarodowej organizacji świata.

Nie piszę o sobie, może raczej przez siebie: przez pryzmat mieszkanki Warszawy, magicznego, niepowtarzalnego Nowego Jorku, a teraz i południowej, subtropikalnej Florydy z jej nieokiełznaną, szaloną przyrodą.